10.07 – niedziela. Ksiądz z Butryn kolejny raz do nas nie dotarł, więc załatwiliśmy sobie księdza ze Szkocji. Dlaczego? A no dlatego, że uczestniczyliśmy w alternatywnej wersji ślubu Mieszka i Dobrawy, gdy wraz z zuchami przenieśliśmy się wehikułem czasu. Więc jak to wszystko było? Rano odbyły się generalne porządki – zagubione ciuchy odnajdywały swoich właścicieli, a harcerze z zaskoczeniem odkrywali, że w plecakach mają czyste pary skarpet.


Później wzięliśmy udział w sztafecie pożarniczej na bazie, gdzie szło nam bardzo dobrze, dopóki nie musieliśmy uruchomić hydronetki, którą większość z nas widziała pierwszy raz w życiu. Następnie młodzi adepci harcerstwa zostali posłani na bieg biszkopta, na którym mieli wiele zadań do wykonania, by zostać mianowanymi piernikami przez Wodnika Szuwarka. Po południu uruchomiliśmy salon sukien ślubnych, salon piękności i manufakturę jubilerską. I w końcu docieramy do ślubu księcia Mieszka, księżniczki Dobrawy, szkockiego księdza i naszego obozu. Czarnej Piątce udało się połączyć te wszystkie elementy i wykonać bardzo harcerskie śluby obozowe. Wkrótce zdjęcia!

Komentowanie zamknięte.