Biwak w Kokotku

Dnia 1 maja całym szczepem wybraliśmy się na biwak do Kokotka. Po długiej i trudnej wędrówce szczęśliwie dotarliśmy na bazę. Zadowoleni zaczęliśmy szukać miejsca do rozbicia namiotów. Wtem przybył do nas pewien druh i oznajmił nam, że prawdopodobnie pomyliliśmy bazy, gdyż wcale nie byliśmy umówieni tutaj na biwakowanie. Na początku nie chcieliśmy mu uwierzyć, ale okazało się to smutną prawdą. Zaprosił nas on na wspólne ognisko z jego drużyną. Mając zaproszenie w pamięci wyruszyliśmy w poszukiwaniu odpowiedniej bazy. Kiedy wreszcie odnaleźliśmy upragnione obozowisko spałaszowaliśmy pyszny obiad i zabraliśmy się do rozkładania namiotów. Wieczorem poszliśmy na ognisko do drużyny z Bytomia. Czekało nas tam wiele ciekawych zabaw, ale wszystko sprowadzało się do kisielu. Był on doprawdy pyszny. Po wspólnej zabawie wróciliśmy na bazę i ułożyliśmy się do snu, choć pogoda nie rozpieszczała i cały biwak towarzyszyły nam duże opady deszcze i niska temperatura (6 warstw ubrań niewiele pomagało). W czwartek, drugiego dnia, po śniadaniu odbywały się zajęcia z musztry.

Chłopcy z zastępu „Kamienie”, którzy byli organizatorami biwaku, sprawili, że bardzo się tym zmęczyliśmy. Niestety zaczęło padać, więc udaliśmy się na wspólne śpiewanie. Późnym popołudniem znowu zostaliśmy zaproszeni na bazę hufca Bytom na integracyjny turniej gier planszowych, których dużą ilość przywiozła ze sobą druhna Daria. Podzieleni na tematyczne grupy toczyliśmy zmagania: wspinaliśmy się na K2, budowaliśmy zawiłe tory kolejowe, wydobywaliśmy złoto, ćwiczyliśmy swoją wyobraźnię i zręczność. W ramach kolacji wszyscy razem spałaszowaliśmy pyszne kiełbaski z grilla. Po powrocie na bazę szybko usnęliśmy mimo że chłód i deszcz nas nie opuszczały. Piątek zaczęliśmy – jak zwykle wymagającą – zaprawą poranną. Chłopcy zrobili nam wielką niespodziankę i zabrali nas na zajęcia w terenie. Świetnie się bawiąc nauczyliśmy się technik strzeleckich, a wielu z nas odnalazło w sobie snajpera. Po pysznym obiedzie zorganizowana została projekcja filmu pt. „G.I. Jane”. Nauczyliśmy się od niej, aby nie poddawać się i walczyć o swoje. Następnego dnia ku zdumieniu wszystkich wyjrzało słońce! Chłopcy dobrze to wykorzystali i zabrali nas do lasu na zajęcia technik wojskowych w terenie i maskowania się. Kluczowym elementem całe wyprawy miało być podchodzenie Artura. Nagroda była naprawdę wielka! Wszyscy o niej marzyli. Każdy kto podejdzie Artura mógł sobie umyć i wysuszyć włosy. Po południu ponownie wybraliśmy się do lasu. Druh Artur przygotował dla nas wspaniałą grę. Jej celem było wspólne złapanie trzech maszerujących leśną drogą „żołnierzy”. Wykorzystując swoją wiedzę i zdobyte umiejętności świetnie się bawiliśmy. Wieczorem odbyło się pożegnalne ognisko na którym śpiewaliśmy i pląsaliśmy. W niedzielę zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy się, złożyliśmy namioty i smutni, że już koniec, wróciliśmy do domów. To była udana majówka…

Druhna Zuza i Druhna Natalia, Zoya

Zdjęcia z biwaku

Komentowanie zamknięte.